wtorek, 11 lutego 2014

Werbing Star: Dolph Lundgren

Nie tylko Jean Claude Van Damme spróbował zdyskontować swoją byłą popularność występując w nowych reklamach. Dolph Lundgren też postanowił zbić fortunę (czyli jakieś 3,50) i zareklamował oprogramowanie Nortona. W sumie nawet śmieszne.

piątek, 24 stycznia 2014

Bohater siedemnastego planu: Nicholas Worth

     Nicholas Worth czyli po polsku wartościowy Mikołaj. Rzeczywiście pan Worth był wartościowy dla wielu reżyserów bowiem grał dużo, zazwyczaj opryszków. Jego bohaterowie niewiele mówili, ale za to umieli dobrze stracić przytomność lub przewrócić się.
     Jednym z pierwszych filmów, w którym go widziałem był Gorący Towar z 1984 roku z Clintem Eastwoodem i Burtem Reynoldsem w rolach nie lubiących się przyjaciół policjantów. Obraz okazał się klapą box office'u, ale nie mojego - Clint Eastwood mówiący głupoty zawsze jest w cenie. Bohater Wortha był opryszkiem w jednym z gangów rywalizujących o rzeczony gorący towar. Nicholas nosił kapelusz, strzelał, bił się i właściwie tyle. Kilka lat wcześniej zagrał skretyniałego pomocnika głównego bohatera w Potworze z bagien. Widzieliście to? Jest to film o pół człowieku, pół roślinie mieszkającym w bagnach. Wieczorami rozprawia się z bandytami, ku uciesze pięknych kobiet. Aż chce się być pół człowiekiem, pół rośliną. Jeszcze wcześniej (1980) Nicholas wcielił się w weterana z Wietnamu dzwoniącego do ludzi nie bez powodu. Miał plan - podniesiesz słuchawkę - nie żyjesz. Taki żartowniś telefoniczny. Wszystko działo się w filmie Nie podnoś słuchawki. Chyba nikt go nie widział od czasów video, no i może słusznie.
    Nicholas Worth to pierwszy aktor na tym blogu, który nie zagrał w Commando. Ale oczywiście nie da się ominąć tytułów już wymienionych w innych postach. Dajmy na to Worth wcielił się w szofera Craig T. Nelsona w Action Jackson, czym zasłużył sobie na kopniaka od Carla Weathersa. Był też w obsadzie Elektronicznego człowieka 2 z Vernonem Wellsem.
   Co ciekawe oprócz ról głupkowatych oprychów w filmach akcji, Worth grywał skretyniałych bandziorów w komediach. Trzeba przyznać, że wybierał same najlepsze tytuły: np. jako zbir Ricardo Montalbana w Nagiej Broni - ginie z rąk Franka Drebina w wielkiej kadzi w jakiejś wytwórni wędlin. Inna świetna rola to pomocnik pana DeMarco w filmie Zagniewani młodociani z Jonem Lovitzem i Tią Carrere. Mimo, że pojawił się na ekranie kilka razy to w sumie powiedział może z 1,5 słowa. I słusznie bo Nicholas gra głównie twarzą. Najlepiej jak ląduje ona gdzieś w piach, ziemię czy inny beton.  Nie należy też zapomnieć jego roli, tym razem nie zbira tylko transwestyty, w dawno niewidzianej komedii Uzbrojeni i niebezpieczni z Johnem Candy, Eugene Levym i Meg Ryan.
     Gdzie jeszcze grał Worth? Wszędzie: Bez wyjścia z Costnerem, Żyleta z Pamelą Anderson, Darkman z Liamem Neesonem, Wzgórzu rozdartych serc z Clintem Eastwoodem i wielu serialach od MacGyvera, przez Huntera, Z archiwum X, Na wariackich papierach do Adam 12 i Knight Ridera. Warto zapamiętać jego twarz - ponoć był bardzo znany jako jakiś generał w jakiejś grze na Amigę czy innego Peceta. Fiu - Fiu.  


czwartek, 23 stycznia 2014

Mistrzowie drugiego planu: Bill Duke

 
      Nie pamiętacie tej twarzy? Niemożliwe. Bill Duke to kwintesencja drugiego planu lat 80. i 90. Grał Cooke'a w Commando, żołnierza w Predatorze, złego kumpla Carradine'a w powtarzanym sześćset razy Ptaszku na uwięzi, szefa Jacksona w Action Jackson i kumpla Mewy Seagala w jakiejś szmirze z wczesnych lat 00. W Wikipedii napisali tak: Jeden z najbardziej charakterystycznych czarnoskórych aktorów, którego specyficzny głos i wygląd sprawiają, że jego role na długo zapadają w pamięci. Pięknie, sam bym tego lepiej nie ujął.
      Ale zacznijmy od początku - oprócz epizodów w serialach typu Kojak czy Starsky i Hutch warto wspomnieć o jego roli Duane - Abdullaha w Myjni samochodowej. Ale ja go oczywiście zapamiętałem jako Cooka z Commando. Był tam zielonym beretem, a niestety Arnold jadał wówczas zielone berety na śniadanie:
     Zaraz potem Duke pojawił się drużynie Schwarzeneggera i Weathersa w Predatorze, Ziemi poza prawem z Charlie Sheenem i jako szef komisariatu i przy okazji Weathersa w Action Jackson. Duke nie wiedzieć czemu często był obsadzany w roli szefów, a przecież tak świetnie radzi sobie jako czarny charakter. Dajmy na to w Ptaszku na uwięzi zagrał kumpla Davida Carradine'a. We dwóch chcą zabić poczciwego Mela Gibsona. Wszyscy widzieli to czterysta razy na Polsacie, więc nie ma co opowiadać dalej. Warto za to wspomnieć, że Duke zagrał też w filmie Zakonnica w przebraniu 2, ale nie oglądałem tego filmu, więc nic wam na ten temat nie powiem. Niestety nie można zejść poniżej pewnego poziomu. Oglądałem za to Plan Susan czyli klasyczną komedię pomyłek w reżyserii Johna Landisa (tak, to ten od Niespodziewanej zmiany miejsc i Szpiegów takich jak my). Komedia jak komedia, ale obsada była świetna: Nastassja Kinski, Dan Aykroyd, Billy Zane, Thomas Haden Church, Michael Biehn, Lara Flynn Boyle, no i Bill Duke jako detektyw, który nie wierzy w durnoty wygadywane przez Susan. Bill pojawił się także w Godzinie zemsty z Melem Gibsonem i w Mrocznej dzielnicy ze Stevenem Mewą Seagalem. Grał tam jego szefa, który w ostatniej chwili przychodzi głównemu bohaterowi na ratunek. Świetnie. Nowszych filmów nie komentuje, bo są gupie.
    Jak zwykle na deser proponuje krótki filmik. Jak wiemy Cooke został zabity przez Arnolda. Bardzo nam było przykro z tego powodu, bo polubiliśmy Cooka. A jeszcze potem Arnold wziął jego wóz i go zepsuł i w ogóle był dla niego niemiły. Na szczęście obrażenia Cooka nie były tak groźne jak przypuszczał reżyser i chłop się wykurował, zupełnie jak Stefan Mewa Steven Seagal w filmie Wygrać ze śmiercią. A że Cooke się wkurzył ostro, to i zemsta była odpowiednia:


Bohater siedemnastego planu: Branscombe Richmond

     Chyba od Branscombe wszystko się zaczęło. Oglądałem filmy na video i w każdym z nich ten sam gość ubrany w sześćdziesiątkę piątkę dostawał po mordzie. Kto to jest? W 1990 nie było jeszcze internetu, więc pozostało mi szukać jego nazwiska w napisach końcowych. W kaskaderach ciągle powtarzało się jedno: Branscombe Richmond. Kurde, od kogo on nie dostawał po mordzie?
     Niektórzy z was mogą go kojarzyć z serialu Renegat z Lorenzo Lamasem w roli głównej. Niestety, a może na szczęście, nie oglądałem tego badziewia. Może byłem już wtedy za stary na takie dzieła. Mnie interesowała kariera Branscombe jako człowieka do bicia.
     Pierwszy raz go zobaczyłem w Commando. Dostał tam od Arnolda, miał pilnować samolotu czy czegoś takiego. Oczywiście zadania nie wykonał. Potem widziałem go w bardzo złym filmie Bohater i strach z Chuckiem Norrisem w roli głównej. Tym razem nasz czerwonoskóry bohater dostaje po głowie gdzieś na nabrzeżu. Nie wiele lepiej jest w Bondzie pt. Licencja na zabijanie. Tym razem Bondem jest Timothy Dalton, a Branscombe znów pojawia się jako chłopiec do bicia.
     Naturalnie BR musiał także dostać po twarzy od samego Stevena Mewy Seagala, udało się to w filmie Wygrać ze śmiercią. W tym wypadku rola BR jest bardziej rozwinięta. Jego bohater ma nawet imię i nazwisko (Max Quentero) i wypowiada ze trzy kwestie. Zaraz potem Steven robi kilka ruchów ręką i jest po ptakach. BR miał także podobny epizod w filmie Broń doskonała, który po raz pierwszy zobaczyłem w pirackiej telewizji Top Canal. To były piękne czasy. Tym razem film był klasy B, albo nawet C, ale rola BR była jak zawsze pierwszorzędna - dostał po mordzie od samego Jeffa Speakmana. Kto to był? Nie wiem. Zagrał główną rolę chyba tylko w tym filmie. Grunt, że umiał karate. Warto jeszcze wspomnieć o roli Richmonda jako opryszka w knajpie z bilardem w filmie naszpikowanym akcją pt. Action Jackson z Carlem Weathersem w roli tytułowej. W sumie dostać od samego Apollo Creeda to zaszczyt.
      Mam wymieniać dalej? Był także epizod w filmie Harley Davidson i Marlboro Man, ale ciekawsza była rola w Starciu w japońskiej dzielnicy, gdzie nasz bohater stanął przed głównymi bohaterami, tym razem Dolph Lundgren i Brandon Lee (z tych Lee), i ... stracił szybko przytomność. Generalnie można tak wymieniać jeszcze z pięć lat.
    Powyższe zdjęcie nic nie wnosi do tego wpisu, zupełnie jak Branscombe do światowej kinematografii. Ale trzeba mu przyznać, że grywał dużo. Szczególnie w serialach, wymienię tylko te bardziej znane: Słoneczny patrol, MacGyver, Gliniarz i prokurator, Drużyna A, Hunter, Dzień za dniem,  Mike Hammer, Riptide, Airwolf, Aniołki Charliego.
     Na deser polecam hit zespołu Anal Cunt pod tytułem Branscombe Richmond. Myślę, że tekst mówi wszystko:

You're fucking awesome
You're my favorite actor
Your character is great
You fucking rule

Branscombe Richmond

You and lorenzo work great together
You've got cool jewelery
Your hairstyle couldn't be better

I wish i was you

Branscombe Richmond

I respect your native heritage
Your name is really cool
I'd love your hairdressers number
You couldn't possibly be cooler

Branscombe Richmond


Werbung Star: Ed O'Neill

     Zanim dzisiejsze gwiazdy były znane musiały się narobić przy reklamach. Tak to już jest. W dziale Werbung Star będę przypominał stare reklamy z ciekawymi ludźmi.
     Dziś proponuje pośmiać się z Ed O'Neilla  znanego z roli Ala Bundy. W 1983 roku musiał zagrać w reklamie knajpy z homarami. Trudno co robić, rola może niezbyt wielka, ale przemawiająca do wyobraźni. Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę na homara.

Bohater siedemnastego planu: Vernon Wells

     Na każdym blogu jest tak, że trzeba zacząć. Ale jak to zrobić? Kto ma być pierwszy? Weźmy tego z brzegu czyli z góry. Gość ze zdjęcia z bronią w ręku i wąsem pod nosem to australijski aktor Vernon Wells, znany głównie z roli Bennetta w wyśmienitym filmie Commando z 1985 roku. Już sam zarys fabuły mówi nam, że obraz jest nie byle jaki. Komandos - weteran - żyje sobie spokojnie na emeryturze w górach. Niestety byli koledzy porywają mu córkę, by zmusić komandosa do wykonania pewnej mokrej roboty. Oczywiście komandos, grany przez Schwarzeneggera, nie dość, że nie wykona zadania to jeszcze odbije córkę z rąk złych ludzi, zabijając po drodze jakieś dwa tysiące najemników, którzy nie mogli wykonać zadania powierzonego komandosowi, gdyż czekali na niego na sekretnej wyspie. Mogę to oglądać codziennie.
     . Wracając do Vernona. Generalnie wcześniej grywał w podłych serialach i dopiero rola Weza w Mad Maxie 2 przyniosła mu... uznanie w moich oczach. Bo przecież nie popularność. No może trochę popularności też, bo zaczął grywać w amerykańskich produkcjach takich jak Dziewczyna z Komputera, gdzie spotkał m. in. młodego Roberta Downeya Jr. i Billa Paxtona. Wszyscy zagrali w epizodach, a film był wyjątkowo głupi. Dlatego był dostępny na video, a potem w TVP i na Polsacie.
     W tym samym roku Wells wystąpił w pamiętnej roli Bennetta w filmie Commando. Commando to film do którego będę wracał często, gdyż zagrała tam cała plejada bohaterów siedemnastego planu. Najwyraźniej słaby scenariusz, beznadziejny reżyser i kompletnie nieudane dialogi to lep dla moich bohaterów. I na mnie też.
     Nie wiem czy pamiętacie, ale Bennett pół filmu chodzi po mieście wyspie w koszulce wyglądającej jak zbroja. Świetny styl na rycerza okrągłego stołu najprawdopodobniej maskował brzuszek Vernona, a przecież w ostatniej scenie musiał się zmierzyć z Arnoldem i pokazać na co go stać jako komandosa najemnika. Na końcu trwającej jakieś czterdzieści minut sceny walki Arnold zabija Wellsa rurą i mówi słynne na cały powiat i wyspę zabitych najemników słowa: Let off some steam, Bennett. Okazuje się, że były też inne wersje tej niezapomnianej (przeze mnie) sceny:

     Co było potem? Potem było nie najlepiej (czytaj wspaniale). Najlepszy był film Moto diabły, który dział się podczas wojny w Wietnamie (a jak!), a bohaterami byli żołnierze herleyowcy. A jaki był ich plan? Chcieli zgarnąć jakieś złoto z jaskini czy coś. Przeszkadzał im w tym Vernon jako zły dowódca legii cudzoziemskiej. Paranoja. Kto to pisał? To było takie dno, że lepiej oglądać Klan.
     Oprócz wyśmienitej i pamiętnej roli w moto myszach.... przepraszam. W moto diabłach były też seriale takie jak Knight Rider, T and T czy nudny jak najdłuższe ujęcie W labiryncie Hunter. Pamiętacie Huntera? Nie? To dobrze.
     Vernon wystąpił także w MacGyverze i za to go szanuje. Miał też epizod w Interkosmosie, ale go nie pamiętam. Za to warto zapamiętać jego spektakularną rolę w filmie "Elektroniczny człowiek" z 1990 roku. Już sam tytuł mówi, że będzie dobrze. I jest. Otóż okazuje się, że w przyszłości, kiedy większość ludzi przeniosła się do podziemi uciekając przed jakimś skażeniem (zawsze w przyszłości jest jakieś skażenie), ostatnią rozrywką jest niby narkotyk pod postacią czipa (w przyszłości zawsze jest jakiś niesamowity czip). Czip można podłączyć bezpośrednio do mózgu. Wow. Ostro grają. Jedna z bohaterek kradnie walizkę pełną czipów i ucieka z nią i z androidem pod ręką ( w przyszłości zawsze jest jakiś android) do Nowego Jorku. Kto ich goni? Oczywiście Vernon. Tym razem jest bardzo złym kryminalistą. Ciekawe czy ile razy można zagrać tą samą rolę? Najgorsze jest to, że powstała druga część tego filmu. Widocznie producenci chcieli stracić jeszcze więcej pieniędzy. Może to był Vinnie i Tony z nowojorskiej mafii, albo co? Tym razem Vernon wystąpił jako główny bohater.
     Ze znanych filmów warto wymienić jeszcze epizod w Fortecy z Christopherem Lambertem i serialu Power Rangers (bardzo mi przykro). Nowszych filmów nie komentuje.
     Na deser proponuje Moto Myszy Diabły z polskim lektorem z czasów ITI Home Video. Gdzie jest reżyser finałowej walki? Proszę wstać - należą się panu brawa!!!